Bonaventura: Wciąż mogłem dać tak dużo tej drużynie

Bonaventura: Wciąż mogłem dać tak dużo tej drużynie

Giacomo Bonaventura udzielił wywiadu dla Sportweek. Oto, co pomocnik miał do powiedzenia.

O Milanie:

Wciąż mogłem dać tak dużo tej drużynie. Przykro mi, że nie miałem tego samego trenera przez trzy, cztery lata, ponieważ to zapewnia ciągłość pracy. Zamiast tego, każdy nowy trener stara się przejąć nad Tobą kontrolę. Za każdym razem, gdy zaczynasz od nowa, marnuje się dużo czasu.

O okolicznościach odejścia: 

Zdałem sobie sprawę, że moja sytuacja uległa zmianie, kiedy leczyłem uraz kolana. Musiałem być operowany, czekać spokojnie do końca sezonu i zacząć od nowa w momencie, kiedy moja umowa miała wygasnąć za rok. Klub, który Ci ufa, odnowi z Tobą umowę, kiedy wrócisz do gry. 
W moim przypadku tak się nie stało. Były tylko drobne rozmowy, nic więcej. Być może zmienił się sposób zarządzania klubem. Miałem wrażenie, że przed kontuzją moja sytuacja była lepsza.


O ostatnim meczu:

Nic nie było przygotowane. Czekałem, aż wszyscy opuszczą boisko. W pewnym momencie zatrzymałem się na kilka chwil, rozejrzałem się, aby zapamiętać ten widok. Przeszedłem się po boisku. Nigdy wcześniej nie widziałem pustego San Siro. Pusty stadion wydaje się jeszcze większy niż w rzeczywistości. W pewnym momencie uklęknąłem. To była chwila intymności między mną, a San Siro. Próbowałem okazać wdzięczność za wszystko, czego doświadczyłem na tym stadionie. Gra na San Siro była moim marzeniem z dzieciństwa. Sześć lat gry w barwach Milanu było fantastyczne. 

O Giampaolo:

Ma własny styl pracy. Nie jest przyjacielem zawodników, nie dzwoni codziennie do swojego biura, żeby z kimś porozmawiać. Pozytywnie oceniam naszą współpracę. On potrzebował więcej czasu, aby znaleźć lepsze rozwiązanie. 

Pamiętam, jak wracałem po kontuzji do gry i powiedziałem do niego:

Trenerze, pozwól mi zagrać. 

On wyraził zgodę, ale niedługo potem został zwolniony. Jestem przekonany, że w jego systemie gry mogłem sobie poradzić. 

Najlepsze wspomnienie związane z Milanem?

Na pewno Doha. Trofeum to nagroda dla wszystkich, którzy pracują w klubie, nie tylko dla trenerów i zawodników. Miło było zobaczyć szczęście w ich oczach. 

O Mihajloviciu:

Miałem z nim świetne relacje. To wymagający i bezpośredni trener. Kiedy się zaangażujesz, sprawi, że poczujesz się dobrze i da Ci wszystko. Mihajlović to bardzo uczciwa osoba. Pamiętam, jak w drugiej części sezonu przechodziliśmy przez niełatwy okres. Wezwał nas i spytał:

- Jeśli przegramy najbliższy mecz, zostanę zwolniony. Jesteście ze mną?

- Jesteśmy z Tobą do końca, trenerze!

O Gattuso:

Przypominał mi Mihajlovicia. Sprawił, że znów poczułem się ważny i byłem gotów oddać mu swoją duszę. Nie wszystko było jednak idealne. Kiedyś nie potrafiliśmy się ze sobą porozumieć pod wieloma względami i dużo się kłóciliśmy. On chciał mnie zabić (śmiech). Rino taki jest. On jest zły na kogoś tylko przez pewien czas. On nie jest osobą, która cały czas żywi do kogoś urazę. 

O Piolim:

Na początku grałem u niego cały czas. Potem zmienił ustawienie i grałem nieco gorzej z powodu długiej przerwy w grze po kontuzji. Skończyło się na tym, że grałem coraz rzadziej. 

O Ibrahimoviciu:

To wspaniały człowiek. Kiedy przybył, dał mi entuzjazm i pragnienie, którego brakowało mi od jakiegoś czasu. Zacząłem sezon, w którym dochodziłem do siebie po kontuzji, która męczyła mnie przez 2 lata. Prawie w ogóle nie uczestniczyłem w przygotowaniach do nowego sezonu. Byłem nieco stonowany. Nie byłem wystarczająco gotowy pod względem fizycznym. Kiedy zobaczyłem, że Zlatan przybył w styczniu, znów chciałem zdobywać świat. On i ja byliśmy dwoma staruszkami w zespole. Pamiętam jak kiedyś powiedział żartobliwie, że jestem najstarszy w drużynie. 

Dołączył do zespołu z wielką pokorą, bez pretensji, zdobywając szacunek wszystkich zarówno na boisku jak i poza nim. Każdy widzi, co robi na boisku. Jego inteligencja piłkarska robi różnicę. Poza tym jest bardzo zabawny. Dał nam pewność siebie. Pomógł nam pod wieloma względami. Jego obecność pomogła szczególnie młodszym zawodnikom. Na treningu potrafił zrobić trzęsienie ziemi. Potrafił wywrzeć presję i sprawić, że wszyscy byli bardziej zmotywowani i skoncentrowani. 


Komentarze

  • avatar
    Dave1986
    Szkoda mi Jacka, był dobrym zmiennikiem i mógł zostać. Może nie był zawodnikiem idealnym ale kochał Milan i zawsze zostawiał dusze na boisku a to się ceni.