Koniec przygody z europejskimi pucharami. Milan 0:1 Manchester United

Koniec przygody z europejskimi pucharami. Milan 0:1 Manchester United

W czwartkowy wieczór zdziesiątkowani Rossoneri podejmowali na własnym stadionie będący w gazie zespół z czerwonej części Manchesteru. Rezultat pierwszego spotkania sprawiał, że drzwi do kolejnej rundy Ligi Europy pozostawały otwarte dla obu drużyn. Niewątpliwie starcie dwóch tak utytułowanych marek nadal przysparza wielu kibiców o ciarki na plecach. I tak byłoi tym razem...

W mecz lepiej weszli wyspiarze. W szczególności dobrze prezentowali się skrzydłowi, którzy w ciągu pierwszych 15 minut, aż trzykrotnie zagrywali piłkę z prawego skrzydła wzdłuż pola karnego Milanu. Podopieczni Piolego odpowiedzieli dopiero po kwadransie gry, za sprawą strzału z dystansu Francka Kessie'ego. Już 6 minut później świetną sytuacje do zdobycia bramki miał Manchester United, ale groźną akcje 2 na 1 zastopował Fikayo Tomori w polu karnym Gigio Donnarumy. Od tego momentu inicjatywę zaczęli przejmować Mediolańczycy. Pierwszą godną sytuację zmarnował duet Samu - Kessie, którzy nie zrozumieli się przy kontrataku w 35 minucie i dali szansę przerwania groźnej akcji defensorowi Czerwonych Diabłów. Chwilę później po przyjemnej dla oka akcji kombinacyjnej, Alexis postraszył angielskiego goalkeepera strzałem zza pola karnego. Najgroźniejszą sytuację drużyna z Lombardii wykreowała sekundę przed ostatnim gwizdkiem arbitra, wtedy jednak nieczysto w piłkę trafił Rade Krunić.

Tuż po rozpoczęciu drugiej połowy, zamieszanie w polu karnym Gianluigiego Donnarumy wykorzystał Paul Pogba, który umieścił piłkę w bramce z najbliższej odległości. Temperatura spotkania po straconej zaczęła rosnąć, a obie drużyny zaczęły coraz śmielej atakować. W 74 minucie cudowną paradą wykazał się po raz kolejny bramkarz gości po strzale głową Zlatana. Podopieczni trenera Solskjaer'a już do ostatniego gwizdka nie pozwolili gospodarzom stworzyć zagrożenia, samemu przy tym mądrze utrzymując się przy piłce i oddalając zagrożenia od własnej bramki. 

Niestety AC Milan kończy tegoroczną przygodę z europejskimi pucharami, odpadając po wyrównanej walce z wiceliderem ligi angielskiej.



AC MILAN (1-4-2-3-1): G. Donnarumma - Kalulu (65' Dalot), Kjaer, Tomori, T. Hernandez -Kessie, Meite - Saelemaekers, Calhanoglu, Krunić (72' Diaz) - Castillejo (65' Ibrahimovic)

Rezerwowi: A. Donnarumma, Tătărușanu, Dalot, Gabbia, Bennacer, Díaz, Tonali, Ibrahimović, Tonin. 

Trener Stefano Pioli

Manchester United (4-2-3-1): Henderson - Wan-Bissaka, Lindelof, Maguire, Shaw - McTominay, Fred - James, Fernandes, Rashford (46' Pogba) - Greenwood

Rezerwowi: De Gea, Grant, Telles, Tuanzebe, Williams, Amad, Matic, Pogba, Van de Beek

Trener:Ole Gunnar Solskjaer


Źródło zdjęcia: oficjalne konto AC Milan - Twitter (https://twitter.com/acmilan/status/1372668021437825034/photo/1)

Komentarze

  • avatar
    Michał
    Szkoda, że Pioli tak późno zareagował na zmiany United, bo wyglądało jakby na początku nikt nie wiedział kto ma kryć Pogbe. Dalot po wejściu już wiedział jak sobie radzić z kolegą z byłej/przyszłej? drużyny. Meite z kolei powyżej pewnego poziomu nie przeskoczy, nie grał źle, ale robił proste błędy i przy golu też zawalił. Krunic biegał i starał się za dwóch, to się ceni. Nie sądziłem, że to kiedykolwiek napiszę, ale dobrze jakby został na kolejny sezon. Kessie profesor, tak samo jak środek obrony. Do Kalulu nie miałbym pretensji, bo i tak zagrał lepiej, niż można było się spodziewać. Donnarumma ok, ale dawał do siebie podchodzić bardzo blisko, myślałem że za ktoryms razem źle się to skończy. Z kolei Brahim w Milanie to nieporozumienie. Na tle Anglików wyglądał jak dziecko we mgle. Co najśmieszniejsze chudziutki Samu na szpicy lepiej sobie radził przy rosłych obrońcach ManU niż Leao, chociaż od początku był raczej bez szans. Można też było sprobowac z Theo w ataku i Dalotem od początku w obronie, on mógłby coś strzelić, ale graliśmy pod 0:0... Nie udało się, bywa. W ostatnich latach bywa nawet za często ;) Ogólnie na plus, że gorsi od Utd nie byliśmy, ale cóż... Moment nieuwagi. Szkoda meczu, bo wynik mógł być w dwie strony. Teraz trzeba zejść na ziemię i walczyć o każdy punkt w Serie A, bo jak tak dalej pójdzie, to zaraz roztrwonimy to, co zgromadziliśmy.